Na tętniących życiem straganach Art Basel zawsze można znaleźć maleńkie jaskinie Ali Baby, gdzie klejnoty są umiejętnie układane na połowach. Jednak pośród spektaklu można natknąć się na dzieła sztuki, które wywołają nieoczekiwany wstrząs lub wywołają silne emocje. Jednak w tym roku cuda i innowacje zeszły na drugi plan, a intensywność została stonowana do bardziej rozsądnego poziomu. Galerie, dbając o swój ekonomiczny dobrobyt, serwują kojące kreacje artystyczne, by ulżyć ostrożnym kolekcjonerom. Jednak jest mnóstwo wspaniałych dzieł, na które można sobie pozwolić, dzięki czemu tegoroczne targi są wzorem doskonałości. Tak więc, jeśli byłeś ich ciekawy - oto kilka godnych uwagi atrakcji. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się więcej!
Davida Hockneya
Nie tak dawno wszyscy doświadczyli okropności i wyzwań związanych z covidem. Tak więc podczas globalnej blokady artysta David Hockney znalazł komfort w swoim domu i pracowni w Normandii. Zaangażowany w swoje nieustające pasje do przyrody, historii sztuki i innowacji technologicznych, wyruszył w cyfrową podróż malarską za pomocą swojego iPada. Rezultatem była wspaniała seria 20 martwych natur z kwiatami, wyraźnie przypominająca styl Matisse'a.
Dziś Hockney prezentuje obszerną kontynuację pracy, w której zatrzymuje się na kontemplacji wspomnianej serii zdobiącej ścianę. Poprzez przełomową ewolucję swojej długoletniej pasji do kolaży fotograficznych składa cyfrową kompozycję z setek migawek. Ten proces, który nazywa „rysunkiem fotograficznym”, przedstawia nie jedną, ale dwie wersje Davida Hockneya – jedną z nich oddającą się swoim charakterystycznym papierosom Camel, podczas gdy ich paczki leżą na stoliku do kawy (gdzie możemy również zauważyć kilka złożonych egzemplarzy jego wydania Die Welt). Obaj artyści wpatrują się w martwe natury, pozostawiając nas do zastanowienia się nad myślami, które zajmują umysł Hockneya w tej chwili introspekcji.
Belkis Ayón
Kubańska artystka i grafik Belkis Ayón, mimo że w ostatnich latach była uznawana za potężne odkrycie, czarowała publiczność serią głośnych wystaw, w tym prestiżowym Biennale w Wenecji, nie była całkowicie nieznana podczas swojego tragicznie krótkiego życia. W rzeczywistości do czasu swojej przedwczesnej śmierci w 1999 roku w wieku 32 lat osiągnęła już pewien poziom uznania. Niemniej jednak po jej śmierci konieczne były ogromne zmagania, aby zachować płomień jej sztuki, zwłaszcza że jej delikatne prace były ręcznie drukowane tuszem gazetowym na papierowych panelach, co wymagało szczegółowej opieki. Co więcej, odpowiedzialność za zachowanie jej dziedzictwa spadła na jej rodzinę, która nie była ekspertami w dziedzinie sztuki. Po śmierci siostry jej dwie córki, obie po trzydziestce, wraz z ojcem zarządzają majątkiem Ayóna.
Kiedy Anne Imhof, słynna performerka, która zyskała światową sławę po zdobyciu Złotego Lwa, otrzymała pełną przestrzeń kreatywną na wystawę w Palais de Tokyo w 2021 r., skorzystała z okazji, by ożywić odwieczną wizję — labirynt. Imhof natknął się na opuszczony budynek ze szklanymi ścianami w Rivoli, rozebrał go, przetransportował elementy do Paryża i wytrwale złożył je w piwnicy muzeum, tworząc rozległą industrialną scenę zaplanowaną na wielkie przedstawienie.
W końcu występ się odbył, a oddana grupa dzikich, nieokiełznanych tancerzy Imhofa przybyła do muzeum na kruczoczarnych motocyklach i jeepach, wyrażając swoją wyjątkową współczesną mieszankę anarchistycznych i faszystowskich flirtów. Sceny z tego skrupulatnie wyreżyserowanego chaosu zostały uchwycone w wideo Imhofa, które zostało zaprezentowane w wielkiej sekcji Unlimited Art Basel. Po rozebraniu labiryntu artysta zaryzykował coś nowego i intrygującego. Wydobyła szczegóły ze swojego zestawu, łącząc ściany, metalowe sceny, a nawet motor terenowy, aby stworzyć rzeźbiarskie kompozycje.
Cindy Sherman
W 1975 roku, podczas studiów artystycznych na SUNY Buffalo, Cindy Sherman stworzyła serię ściśle oprawionych czarno-białych fotografii. W rezultacie obrazy te skupiły się na jej wykrzywionej twarzy, zmieniając ją w groteskową postać. Szybko jednak zmieniła kierunek artystyczny, stając się znaną z komponowanych autoportretów w dekorowanych scenach. Teraz, na swoją inauguracyjną wystawę z Hauserem i Wirthem, Sherman przegląda tę wczesną serię, ponownie umieszczając swoją twarz z przodu i na środku. Tym razem jednak jest to twarz artystki o wielkiej karierze wypełnionej przełomowymi innowacjami, która zbliża się do 70. roku życia. Co więcej, jej prace łączą cyfrowo zmienione autoportrety i przypominają jej serie klaunów, portrety społeczne i maski – gdy artystka zanurza się w badaniu procesu starzenia. Jej prace stanowią odważną medytację nad starzeniem się artystki, która posiada wyjątkowe zrozumienie własnego oblicza, wychwytując niuanse z niezwykłą szczegółowością.