Bob Ross, uwielbiany amerykański artysta telewizyjny, znany z pogodnego i włączającego podejścia do malarstwa, tworzył swoje prace ze szczerością i chęcią inspirowania innych. Z kolei główny sprzedawca obrazów Rossa, galeria Modern Artifact w Minneapolis, wydaje się stosować taktyki promocyjne, którym brakuje podobnej przejrzystości.
Firma Modern Artifact umieściła niedawno na liście inauguracyjny obraz Rossa z jego przełomowego programu telewizyjnego The Joy of Painting z ceną 9,85 miliona dolarów. Jednak właściciel galerii Ryan Nelson przyznał, że dzieło nie jest w rzeczywistości na sprzedaż. Zamiast uzasadnionej oferty, zawyżona cena wydaje się mieć na celu rozgłos, ponieważ Nelson powiedział, że wolałby, aby dzieła sztuki o znaczeniu historycznym były wystawiane publicznie w muzeach.
Modern Artifact nabył obraz zatytułowany „A Walk in The Woods” i stworzony w 1983 roku na potrzeby debiutanckiego odcinka Rossa w PBS od wolontariusza sieci, który kupił go na aukcji charytatywnej. Chociaż inflacja dotknęła wiele sektorów, 9,85 miliona dolarów wydaje się nieproporcjonalnie wysokie, biorąc pod uwagę, że kwoty Rossa rzadko przekraczają sześciocyfrową kwotę. To ogłoszenie może stanowić taktykę mającą na celu zwiększenie wartości rynkowej dzieł artysty, ponieważ firma Modern Artifact stała się głównym sprzedawcą detalicznym jego obrazów, a na jej stronie znajduje się lista 46 sprzedanych wcześniej obrazów. Galeria odrzuciła wiele próśb o komentarz.
Stylistycznie „A Walk in The Woods” podąża za typowym podejściem Rossa: spokojny krajobraz przedstawiający drzewa, ścieżkę, niebo i staw, z jego imieniem wpisanym na czerwono w lewym rogu. Jednak jakość jest dość przeciętna. Perspektywa ścieżki jest wypaczona, a fioletowe odcienie przytłaczają części sceny. Choć przywołuje na myśl kojącą technikę Rossa, brakuje mu niuansów charakterystycznych dla niektórych jego doskonalszych utworów. Ostatecznie zestawienie rodzi pytania, czy cele promocyjne mają ważność nad autentyczną ofertą.
Obrazy Rossa stworzone na potrzeby jego półgodzinnych pokazów telewizyjnych miały edukować i bawić widzów, a nie służyć jako arcydzieła przyciągające miliony. Biorąc pod uwagę ten kontekst, dziwnie specyficzna cena 9,85 miliona dolarów rodzi pytania o jej pochodzenie. Jeśli celem było wywołanie szumu, dlaczego nie zaokrąglić po prostu do 10 milionów dolarów? Lista wydaje się sprzeczna z misją Rossa, jaką jest udostępnianie malarstwa. Jego lekcje podobały się wszystkim, od doświadczonych artystów po kompletnych nowicjuszy, a jego delikatne instrukcje sprzyjały zamiłowaniu do kreatywności ponad biegłość. Dlatego też wycena galerii kontrastuje z demokratycznym duchem wspólnoty Rossa i zachęca do skupienia się na wartości pieniężnej, a nie na motywach edukacyjnych.
Chociaż Ross z powodzeniem sprzedał wiele obrazów siłom powietrznym stacjonującym na Alasce, korzyści finansowe nie były dla niego priorytetem, gdy był gospodarzem swojego długotrwałego programu PBS. Zamiast tego zyski generowały artykuły artystyczne, farby i markowe towary sprzedawane za pośrednictwem jego firmy Bob Ross Inc.
Dokładna wycena obrazów Rossa jest trudna, biorąc pod uwagę ogrom jego twórczości. Podczas swojej długiej kadencji jako gospodarz programu The Joy of Painting stworzył ponad 1000 obrazów na potrzeby samej wystawy i oszacował, że w sumie powstało 30 000 dzieł w ciągu całego życia. Jednak w ostatnim czasie na aukcjach pojawiła się tylko niewielka ich część. Pomimo tego niedoboru pozycja Rossa stale rośnie, o czym świadczy popularność filmu Netflix o jego życiu, dobrze prosperującego kanału YouTube i centrum dla zwiedzających „Bob Ross Experience”. Jego trwała baza fanów sugerowałaby znaczny popyt na autentyczne dzieła. Choć Ross malował w zdumiewającej ilości, ograniczona podaż zweryfikowanych dzieł sztuki dostępnych w sprzedaży komplikuje ocenę współczesnej wartości. Jakakolwiek cena musi uwzględniać zarówno jego ogromny dorobek, jak i trwałe znaczenie kulturowe.
Niezależnie od intencji, decyzja Modern Artifact o umieszczeniu obrazu z tak wysoką ceną na liście była prawdopodobnie wyrachowanym, a nie przypadkowym manewrem. Galeria może mieć nadzieję, że ten chwyt reklamowy przełoży się na większe zainteresowanie i sprzedaż, zarówno dzieł wymienionych na liście, jeśli zmienią się okoliczności, jak i szerzej na całym rynku Rossa. Chociaż prawdziwe motywy pozostają niepewne, wydaje się, że umieszczenie na giełdzie było strategicznym chwytem promocyjnym, a nie uczciwą ofertą lub przypadkowym zawyżeniem wyceny. Czas pokaże, czy będzie to opłacalne, ale przypuszczalnie oczekiwanym rezultatem tej niekonwencjonalnie nagłośnionej sprzedaży był lukratywny wynik.